Biegłam przez sklep, nie odrywając wzroku od miejsca gdzie znikł jakiś facet. Półki, stoliki i produkty leżące wszędzie, nie odciągały mojego wzroku od konkretnego miejsca.
W końcu dobiegłam, z obrzydzeniem na twarzy. Przeskoczyłam przez brudne okno i wylądowałam na suchym piasku, który leżał na kamiennej ścieżce.
- Piękna Lucy, może mnie pamiętasz? Zabiłaś moją siostrę i brata, nie oszczędziłaś nawet rodziców - powiedział miękki głos, a zaraz po nim nieznany targi bas.
- Tyle złego uczyniłaś - mówi.- Powstałaś ze światła i ziemi, a umrzesz jak zwykła śmiertelniczka z ręki dżina. Czy to nie smutne? - spytał, ciągle chodząc w kółko i z powrotem.
- Walcie się - powiedziałam, ciężko wstając z brudnej ziemi. Miałam brudne, moje ręce kleiły się od kurzu, a po chwili dostałam mocno czymś w głowę.
Ała!
Zawołałam w głowie z bólu.
Przygryzłam dolną wargę, tak mocno, że poczułam metaliczny posmak krwi, okręciłam głowę w bok na ziemię, gdzie upadł tajemniczy przedmiot. Cegła. Dostałam cegłą w głowę?! Tego już za wiele.
Wstałam o własnych siłach i o dziwo niczym nie dostałam ponownie.
- Silna, harda i nieugięta, taką cię zapamiętałem - powiedział z uśmiechem mówiącym "daj spokój i tak umrzesz", lecz po chwili spoważniał.- Słodka Lucy, niestety przybyłem tu z misją...
- Co ty, a ja mam ochotę rozerwać ci łeb - powiedziałam szorstkim głosem, próbując chociaż udawać zadowoloną.
- Och, misja ta polega na zabiciu ciebie, oraz twoich przyjaciół, ptaszyno - powiedział, wpatrując się w swoje buty a następnie podniósł głowę, wysłał mi całusa i uśmiechnął się złowrogo - Tak mi przykro.
- O, to może zróbmy tak: ja zrobię z twojej głowy jajecznicę, a jego kośćmi ozdobię sobie spodnie- wskazałam na wampira, którego ścigałam dwa lata, a jego rodzinę zabiłam dawno temu. - A twoja misja nie zostanie wypełniona i nie będziesz musiał się martwić, co potem - kontynuowałam, po czym zwiędły im uśmiechy i pozostał grymas złości, a ja uśmiechnęłam się promiennie na ten widok.
Podeszłam do nich. Facet, który gadał o jakiejś dziwnej misji był wysoki i miał ponad dwa i pół metra. Był to przystojny dżin o niebieskich oczach. A wampir, no cóż... Widziałam jego gębę już z tysiąc razy - blady, jak ściana, zielone oczy z szarymi wypustkami, kości policzkowe o drabinkę wysunięte i rude włosy z jasnymi refleksami.
Spojrzałam im po twarzach, aż w końcu się nie powstrzymałam i wymierzyłam z całej siły wysokiemu w twarz, zachwiał się i upadł na piach, który rozsypał się po bokach. Następnie w ostatniej chwili uniknęłam ciosu wampira, szybko wyjęłam nóż i wbiłam w miejsce serca. Wiem że to go nie zabije, ale unieruchomi chociaż na chwilę i spowolni.
Stałam nad nimi, gdy w końcu wysoki, jak mamut chłopak wstał powoli, znikł i pojawił się u mojego boku. Wyciągnęłam drugi nóż, który dostałam od Jack' a. Tym razem jednak on mnie powalił i potężnym butem przygniótł mi klatkę piersiową, ja upuściłam nóż i próbowałam odepchnąć od siebie jego podeszwę, by się uwolnić.
- No to mała, teraz ja stawiam warunki.- Zaśmiał się szatańsko i przycisnął mnie mocniej do ziemi. Brakowało mi tchu i właśnie wtedy przypomniałam sobie o sztylecie, który zawsze nosiłam przy bucie.
Wyprostowałam się, skuliłam nogi, błyskawiczne go wyciągnęłam i wbiłam w unieruchamiającą mnie stopę.
Mężczyzna upadł z potężnym hukiem na kamienną drogę.
- O nie, to ja nadal jestem królem na szachownicy. I wiesz co? Jesteś bardziej obrzydliwy od ślimaka rozjechanego przez tira - powiedziałam i naplułam wprost w jego nogi.
- Lucy...- wyjąkał olbrzym.- Jeżeli chcesz wiedzieć, to Zack żyje.- Uśmiechnął się i zniknął, jak dym.
Przez dłuższą chwilę patrzyłam się głupio w to miejsce gdzie zniknął wielkolud, a później moje tępe spojrzenie utkwiło na butach.
I milion pytań, na które chciałam znać odpowiedź. Kto to był? Czemu chciał mojej śmierci? Dlaczego myślał, że chcę wiedzieć czy Zack żyje? I w końcu, kim jest Zack?
Choć mówi mi coś to imię wciąż nie wiem, kto to. W głowie wciąż utkwiło mi zdanie, że Zack żyje.
- Lucy!- usłyszałam głos Michaela, który odciągnął mnie z namysłu.
Podniosłam nóż, który upadł mi wcześniej na ziemię i podeszłam do wampira, który leżał na drodze obsypanej beżowym piaskiem.
- Lucy, jesteś cała, przepraszam...
- Wszystko w porządku, nie przepraszaj, tylko zrób coś z tym wampirem - powiedziałam beznamiętnym głosem.
Całą drogę przebyliśmy w ciszy. Okazało się, że Kate i Jack' a zaatakował jeszcze jeden wampir i dlatego mi nie pomogli.
Gdy dojechaliśmy do 'bazy', czyli mojej starej budy, nic nie mówiłam tylko poszłam do swojego pokoju.
Choć miło było patrzeć na łóżko, poduszkę i pościel, to musiałam coś zrobić, żeby przypomnieć sobie wszystko.
Mój pokój może nie był wspaniały i piękny, ale wytrzymywałam.
Był mały: łózko z szafką nocną mieściły się w lewym rogu, w prawym było stare zniszczone biurko z szarym, już nieokręcającym się krzesełkiem i zużytym już trochę latami laptopem. Przy dębowych, podrapanych drzwiach, po prawej, stał wieszak na kurtki, a z lewej strony wysoka szafka na ubrania.
Dziś siedziałam przed komputerem bardzo długo. Szukałam czegoś, choć nawet nie wiedziałam dokładnie czego, oraz leżałam na łóżku z opatrunkiem na głowie.
________________________________________________
Kochani, cieszę się z waszych odwiedzin i komentarzy.
Następny post będzie w poniedziałek.
Życzę weny mojej idolce A Alexie.
Oraz pozdrawiam moich obserwatorów.
Kocham was.
Buźka :*
O rety! O_o ja tu wchodzę, bo mi się nudzi, łaziłam cały dzień po sklepach i mnie nogi bolą, a tu już DWA NOWE ROZDZIAŁY!!! :D
OdpowiedzUsuńOk, a więc poprzedni przeczytałam już ^.^ Rzeczywiście króciutki, ale to nic ;*
Ooooo *____* dziękuję za wenę! :D Z tą idolką to przesadziłaś ;P Ale i tak jest mi bardzo miło :)
I...bleeee...nawet jak czytam, to mi się niedobrze robi, jak pomyślę o tym wstrętnym zapachu o.o
I CO TO ZA PSYCHOL?!
Napięcie rośnie.....
O rety, no strasznie on wysoki, jak ma ponad 2,5 metra XD
Lucy ma charakterek, to mi się w niej podoba ^---^ Ale czemu zabiła jego rodzinę? no cóż, na jego miejscu też bym się wkurzyła ;P
Hmmm....też nie wiem, kto to jest Zack O.O Ale jej teksty są zajebiste XD
Uhh....rozdział strasznie intrygujący :)) Mi tez teraz krąży po głowie "Kim jest Zack? kim jest Zack..." :D
Czekam na NN ;**
I zapraszam do mnie na rozdział 14 xD mam nadzieję, że się nie zanudzisz czytając :D
BUZIALE!
Alexa ;3
No więc, z idolką jak uważasz. B)
UsuńJego rodzinę zabiła dlatego, że jej kumple i ona to łowcy niebezpiecznych stworzeń, a jego rodzina pochodziła z krwiożerczej rodziny wampirów.
Mniejsza z tym...
Zack, Zack, Zack to...hehe sama się dowiesz. XD
Odwiedzę cię na 100%.
Kocham cię.
Buźka :* Az
Zacznę od tego, że czytam każdy rozdział, ale nie komentuje, bo próbowałam wstawić kom przy prologu 5 razy i nic z tego. -,-
OdpowiedzUsuńLubię Lucy. Ma fajny charakterek.
Ogólnie rozdziały bardzo fajne. :)
Mnie też ciekawi kim jest Zack...
Nie dziwię się, że ten gość był taki wkurzony jak mu Lu wyzabijała rodzinę. ;)
Czekam na następny rozdział!
Weny!
Ps. Zapraszam też na http://reklaaaa.blogspot.com/ :))
Cieszę się, że czytasz tego bloga.
UsuńDzięki, a Zack to taka zagadka. :D
Na pewno cię odwiedzę.
Kocham cię .
Buźka :* Az
DA DA DA DAAAAAM :D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, bardzo mi się spodobał :D
Jest coraz ciekawiej, no no :D
Opis walki - MEGA! No normalnie z podekscytowania skręca mi żołądek ;D
Co tu jeszcze dodać- KTO TO ZACK?!
Dlaczego męczysz mnie tyloma zagadkami?
Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów!
I to sama dała sobie radę z wysokim osiłkiem i wampirem o_O Mocna jest :D
Ach, proszę informuj o nowych notkach, bo nie wysiedzę!
Pozdrawiam i wysyłam słońce :D
Kath ;*
Starałam się jak mogłam i DZIĘKI.
UsuńZack, Zack, Zack...
XD
Czekaj na moje mordercze spojrzenie...XD
Cieszę się, że ci się nie znudziło.
Kocham cię.
Buźka :* Az