środa, 3 lipca 2013

2.& Kim jesteśmy?


 "Kim naprawdę jesteś sam się przekonasz."

Po incydencie z gościem, mówiącym po francusku, choć nikt go o to nie prosił, wszystko się zmieniło. Całe moje życie. I już nie mogłam tak po prostu zabijać wampirów, jak to robiłam wcześniej.
Pojechaliśmy jeszcze do Rose i Kate, żeby zabrać je na małe polowanie.
Jeździliśmy do starych fabryk, opuszczonych miasteczek, ale o dziwo znaleźliśmy ledwie dwa wampiry, dodatkowo zabite.
Przejeżdżaliśmy obok starego sklepiku daleko, około stu kilometrów od najbliższej stacji benzynowej i coś przykuło moją uwagę. A raczej ktoś przykuł.
- Czekaj, zatrzymaj się tu - powiedziałam do kierującego motocykl Enduro, Michaela.
Zatrzymał się i spojrzał.
- Co się stało?- spytał szeptem, nie spuszczając oczu ze wskazanego mu miejsca palcem.- Co tam jest?
- Chyba raczej kto tam jest - poprawiłam równie cicho, jak on.
- No więc?- rozłożył ręce, dając mi znak, że nie rozumie.
Wstałam ostrożnie z motocykla, ściągając przy tym kask.
Wiedziałam, że Michael, odprowadza mnie wzrokiem i wiem że będzie zły na siebie że nie umie mnie zrozumieć.
- Nie wiem, kto to, ale wiem że tam jest -  powiedziałam trochę głośniej, coraz bardziej wściekła.
- Lucy?- spytał Cooper, podjeżdżając quadem, z Rose na tylnym siedzeniu. - Co ona robi?- zapytał Michaela.
Przewróciłam oczami, byłam wkurzona na maksa. Odwróciłam się na pięcie i powiedziałam:
- Moglibyście przymknąć mordy?! Chyba że chcecie oberwać od dziewczyny - odwróciłam się ponownie do zniszczonego sklepu z nożem w ręku.
Dach był spadzisty z dużymi dziurami, ściany były brudne i pomalowane farbami z różnymi obrzydliwymi napisami typu: H.W.D.P., itp. Okna tu były powybijane i okurzone, resztki szkła leżały bezradnie na kamiennej dróżce. Drzwi były otwarte.
Gdy byłam naprzeciwko drzwi, Michael i Cooper kłócili się kto zostaje, a kto idzie ze mną.
W końcu Kate i Jack, wzięli noże i pistolety, biegnąc w moją stronę.
- Masz - powiedział cicho Jack, podając mi nóż.
Wzięłam go i trzymałam dwa w ręce.
- Dzięki - powiedziałam.
- Ej, Jack myślałem że chcesz zostać sam na sam z Kate - powiedział Cooper, uśmiechając się szyderczo.
- A jeśli ty chcesz, to moja noga może się zaraz bliżej poznać z twoją dupą - powiedziałam odwracając się i udając podekscytowanie z uśmiechem na twarzy.
- Okej - powiedział, podnosząc ręce w obronnym geście.
Ruszyłam w stronę sklepu, razem z Kate i Jack'em. Gdy weszliśmy do środka usłyszałam łomot i dźwięk wybitej szyby.
- Stój!- krzyknęłam.
_____________________________________________________
Kochani wybaczcie, że tak krótko to opisałam.
Obiecuję, że jutro będzie następna cześć. (Taki BONUS)
Pozdrawiam wszystkich moich obserwatorów, i życzę im dużo weny.
Kocham was.
Buźka :*

1 komentarz: